Zwycięstwo na zakończenie sezonu

Recka

Była to już dwudziesta druga, ostatnia kolejka tego sezonu. Jak stwierdził Łycha - nie graliśmy już o nic. My nie, ale nasi przeciwnicy bardzo chcieli wygrać. Zwycięstwo pozwoliłoby im zachować czwarte miejsce, porażka zaś - w momencie kiedy Alopol Gemini przegrało swój mecz z drużyną NoChybaTy przesunęłoby na tę pozycję tę ostatnią. Zapewniło nam to przychylną, dość liczną publikę, która żywiołowo reagowała na to co się działo na boisku.

Jako że znowu graliśmy bez bramkarza, jego miejsce zajął tradycyjnie Kefir. Bronił jednak tylko przez pierwsze dwadzieścia minut, bo w przerwie musiał opuścić plac gry - zastąpił go Rak, który spisywał się równie dobrze, jeśli nie lepiej. Do przerwy było 1:0. Przy dość mocnym strzale w róg bramki Kefir nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Bramki jednak można było uniknąć, niestety obrona również przerażająco milczała - nie komunikowali się ze sobą i z czterech nacierających przeciwników, jeden był kompletnie nie pokryty.

W drugiej połowie gra wyglądała nieco chaotycznie i na wyrównanie musieliśmy trochę poczekać. Pomógł nam w tym jeden z zawodników ZPM Kuś, który najpierw poprosił o gwizdek, z którego nie skorzystał, a potem ostro faulował, za oba te zagrania zobaczył po żółtej kartce, przez co przez dwie minuty graliśmy w przewadze. Jako, że kolegów z ataku wspomógł Rak, graliśmy w pięciu na trzech przez dwie minuty. Po prawidłowej wymianie podań, bramkę z najbliższej odległości zdobył Andrzej.

Wtedy zaczął się mecz na prawdę. Kusie chcieli na wszelką cenę zdobyć bramkę na 2:1, ale co się nie udało im udało się Krowie, który wydarł piłkę na ich połowie, ograł obrońcę i strzelił w prawy róg bramki. Wtedy nasi przeciwnicy wycofali bramkarza i tym razem oni grali  w przewadze. Również skutecznie. Rak ten jeden jedyny raz musiał skapitulować, kiedy padł mocny strzał tuż pod poprzeczkę.

Kusie nie ustawali w atakach i raz po raz nadziewali się na kontry. W wyniku jednej z nich Krowa trochę ociągając się pod bramką miast strzelić gola został sfaulowany i przed szansą zmiany wyniku na 3:2 stanął Rak. Trzeba przyznać, jak za starych dobrych czasów, wykonał ten stały fragment gry bezbłędnie i szala znowu przechyliła się w naszą stronę.

Kiedy już się zdawało, że zostaniemy zalani kolejnymi zmasowanymi atakami, Denisowi udało się przejąć piłkę, którą precyzyjnym lobem posłał za kołnierz strzegącego bramki przeciwnika. Mecz zakończył się wynikiem 4:2. I tak też zakończył się sezon. Prócz wymienionych wyżej grali jeszcze Baca, Krzysiu i Chapka, a Łycha siedział na ławce i maru... dzielnie nas dopingował.

Poprzedni mecz
19.03.2022 - 08:50
Koreja vs WSD
0:0
Szesnasta kolejka
ChLF - 2 liga
0 : 0